Mortęgi to wieś o bogatej historii w pobliżu Lubawy. Początki osadnictwa na terenie wsi Mortęgi nie są znane. Wiadomo, że w XIV wieku Mortęgi były wsią szlachecką zorganizowaną na prawie polskim. W 1388 roku Wielki mistrz Zakonu Krzyżackiego Michał Küchmeister nadał Mortęgom prawa chełmińskie. Według starych zapisków, było to gniazdo senatorskiej rodziny Mortęskich. Pierwszym właścicielem dóbr został rycerz Ludwik Mortęski, kasztelan i wojewoda chełmiński.
Magdalena już w wieku 12 lat złożyła prywatnie ślub czystości i myślała o wstąpieniu do klasztoru Benedyktynek w Chełmnie, co spotkało się ze stanowczym sprzeciwem ojca. Wobec czego, sprowadził ją do dworu w rodowej wsi Mortęgi pod Lubawą w roku 1566 gdyż nie chciała wyjść za mąż, ani korzystać z zabaw na dworze. Ojciec natomiast na stale przebywał na zamku starościńskim.
Magdalena przebywała pod opieką ochmistrzyni, czyli ,,pani starej’’. Ojciec wobec Magdaleny nałożył surowe sankcje, m.in. aby żaden mężczyzna do ich mieszkania nie mógł wejść, aby nikt nie mógł dać książki duchowej dla niej oraz nakazał by nikt nie nauczył jej czytania i pisania – co miało zniweczyć plany wstąpienie do klasztoru. Tam jej miało upłynąć kolejne dziesięć lat i przez te w sumie dwanaście lat ojciec i córka upierali się każde przy swoim – on chciał dla niej ułożyć swój plan, ona chciała iść do klasztoru.
Ta, nie mogąc pogodzić się z decyzją ojca, znalazła nauczyciela w osobie pisarza dworskiego i księgowego o imieniu Grzegorz, od którego potajemnie otrzymała przywiezioną z jarmarku książkę z kazaniami ks. Jakuba Wujka. Inteligentna i chłonna wiedzy Magdalena w zaledwie kilka tygodni nauczyła się liter.
Mimo zakazów spędzała te lata na pracach domowych w dzień i potajemnej lekturze wieczorami i nocami.
W tym stuleciu klasztory były w takim upadku i pogardzie, że kiedy oznajmiła swój zamiar, jeden z dworzan jej ojca wykrzyknął oburzony: „Prędzej niech ja złą śmiercią zginę, niż byś wasza miłość, tak zacnego będąc rodu, zakonnicą być miała!”.
Tuż przed śmiercią ojca w 1587r., opór ojca na tyle złagodniał, że zrobił pewne ustępstwa. Pozwolił córce jeździć codziennie na roraty do pobliskiego kościoła farnego w Lubawie.
Nie miała jednak wtedy żadnego duchowego kierownictwa. Melchior chciał jednak by posiadała ona osobny prywatny majątek, jak to bywało w klasztorach, które nie przestrzegały reguły. Magdalena opierała się temu i chciała wstąpić do klasztoru w Chełmnie. Udało uzyskać się jej zgodę ojca na spędzenie kilku dni w konwencie w Chełmnie, pewnie głównie po to, by zobaczywszy stan zrujnowanego klasztoru sama z pomysłu wstąpienia do niego zrezygnowała.
Jednak gdy tylko raz przestąpiła bramy klasztoru przed 21 grudnia 1578 roku, już nie było siły, która mogła by ją z niego wyciągnąć. Na wieść o tym, że córka nie chce wracać do domu, Melchior popadł w gniew i groził zemstą całemu klasztorowi – a jako senator i starosta miał spore możliwości działania. Podkomorzy dał się jednak przebłagać w końcu stycznia 1579 roku na sejmiku pruskim w Chełmnie podczas pogrzebu rodzinnego. Ojciec zmarł w 1589 roku.
Opierając życie zakonne na wierności złożonym ślubom, stara się przede wszystkim o to, żeby mniszki dobrze rozumiały, co ślubują – i jeśli się na ślubowanie decydują, to żeby resztę życia spędziły, chwila po chwili, na realizowaniu tego, do czego się zobowiązały.
Magdalena nie uczyła nigdy czegoś, czego by nie przemodliła, nie doświadczyła i nie wypełniała sama; a to zarówno w życiu wewnętrznym, jak i w drobnych szczegółach codziennego biegu spraw klasztornych, gdyż przez całe życie podejmowała wszelkie prace służebne na równi z innymi. Tak właśnie – jako matkę duchową, uczącą tego, co wykonała sama – odbierało ją w większości jej otoczenie, zwłaszcza pod koniec jej życia, kiedy owoce jej wieloletniej pracy nad sobą były już dobrze widoczne. Zresztą już od początku przykład jej gorliwości i determinacji był dla bardzo wielu dziewcząt pociągający, a jej nauki miały autorytet przykładu właśnie. W środowisku, które stworzyła, odnalazło swoje miejsce wiele wybitnych indywidualności, które mogły tam oddać Bogu na służbę swoje talenty, czy to organizacyjne, czy literackie, czy jakiekolwiek inne.
Opierając życie zakonne na wierności złożonym ślubom, stara się przede wszystkim o to, żeby mniszki dobrze rozumiały, co ślubują – i jeśli się na ślubowanie decydują, to żeby resztę życia spędziły, chwila po chwili, na realizowaniu tego, do czego się zobowiązały.
Magdalena nie uczyła nigdy czegoś, czego by nie przemodliła, nie doświadczyła i nie wypełniała sama; a to zarówno w życiu wewnętrznym, jak i w drobnych szczegółach codziennego biegu spraw klasztornych, gdyż przez całe życie podejmowała wszelkie prace służebne na równi z innymi. Tak właśnie – jako matkę duchową, uczącą tego, co wykonała sama – odbierało ją w większości jej otoczenie, zwłaszcza pod koniec jej życia, kiedy owoce jej wieloletniej pracy nad sobą były już dobrze widoczne. Zresztą już od początku przykład jej gorliwości i determinacji był dla bardzo wielu dziewcząt pociągający, a jej nauki miały autorytet przykładu właśnie. W środowisku, które stworzyła, odnalazło swoje miejsce wiele wybitnych indywidualności, które mogły tam oddać Bogu na służbę swoje talenty, czy to organizacyjne, czy literackie, czy jakiekolwiek inne.
Opierając życie zakonne na wierności złożonym ślubom, stara się przede wszystkim o to, żeby mniszki dobrze rozumiały, co ślubują – i jeśli się na ślubowanie decydują, to żeby resztę życia spędziły, chwila po chwili, na realizowaniu tego, do czego się zobowiązały.
Magdalena nie uczyła nigdy czegoś, czego by nie przemodliła, nie doświadczyła i nie wypełniała sama; a to zarówno w życiu wewnętrznym, jak i w drobnych szczegółach codziennego biegu spraw klasztornych, gdyż przez całe życie podejmowała wszelkie prace służebne na równi z innymi. Tak właśnie – jako matkę duchową, uczącą tego, co wykonała sama – odbierało ją w większości jej otoczenie, zwłaszcza pod koniec jej życia, kiedy owoce jej wieloletniej pracy nad sobą były już dobrze widoczne. Zresztą już od początku przykład jej gorliwości i determinacji był dla bardzo wielu dziewcząt pociągający, a jej nauki miały autorytet przykładu właśnie. W środowisku, które stworzyła, odnalazło swoje miejsce wiele wybitnych indywidualności, które mogły tam oddać Bogu na służbę swoje talenty, czy to organizacyjne, czy literackie, czy jakiekolwiek inne.
Kilka słów o Mortęgach i pałacu.
Początki osadnictwa na terenie wsi Mortęgi nie są znane. Wiadomo, że w XIV wieku Mortęgi były wsią szlachecką zorganizowaną na prawie polskim. Wielki mistrz Zakonu Krzyżackiego Michał Küchmeister nadał Mortęgom prawa chełmińskie. Wielki Mistrz Dietrich von Altenburg nadał dobra w Mortęgach Ludwikowi z Krzykos (później w 1402 r. Ludwika z Mortęg), który dał początek rodowi Mortęskich. Z rodu tego wywodziło się kilka znanych historii postaci, między innymi dwaj wojewodowie chełmińscy oraz patronka pałacu Magdalena Mortęska (ur. 1554 r.), która założyła w Chełmnie przy klasztorze szkołę z internatem dla panien szlachcianek i mieszczanek. Do szkoły tej zjeżdżały panny z całej Korony i Litwy. W latach 1615- 1630 właścicielami majątku była rodzina Żalińskich, następnie majątek objął Stanisław II Działyński. Od 1667 roku właścicielem Mortęg został Stanisław Narzymski, następnie majątek przeszedł w ręce niemieckie.
Pałac w stylu klasycystycznym i park powstały około połowy XIX wieku w miejscu dawnego dworu.
Od 1880 r. do 1945 roku właścicielami Mortęg była rodzina Geigerów. Po parcelacji majątku w 1945 r.
Wiadomo, że od 1880 roku do końca II wojny światowej, właścicielami majątku była rodzina Geigerów zamieszkującej w Mortęgach. Kolejno właścicielami byli Oskar Geiger, Walter Geiger i Foryc Geiger. Pałac do 1947 r. stał pusty, a następnie w latach 1947-50 mieścił się w nim Uniwersytet Ludowy. Od 1950 r. do 2013 r. w Pałacu znajdowały się pomieszczenia biurowe Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej „Przyszłość” w Mortęgach, a w latach 1950-1960 szkoła podstawowa i w latach 1977 – 1979 przedszkole.
Warto zaznaczyć, iż od czasów budowy pałacu w bardzo dobrym stanie zachowały się: stolarka okienna i drzwiowa, zaś w pomieszczeniach na piętrze żeliwne osłony grzejnikowe z roślinnymi motywami i sufity z fasetą. W niektórych ościeżnicach okien ocalały jeszcze składane żaluzje. Drzwi między pomieszczeniami są dwuskrzydłowe, wielopłycinowe z nadprożem.
W roku 2013 dawny majątek w Mortęgach nabyli Państwo Alina i Jan Szynaka, właściciele Grupy Meblowej Szynaka.
Przedstawiamy zdjęcia z 2013r., przed gruntownym remontem pałacu Mortęskich. Przedstawione fotografie z 2013r., są autorstwa Bartosza Kluby.
— Kiedy w 2013 roku wspólnie z mężem zakupiliśmy posiadłość w Mortęgach, była ona w fatalnym stanie wizualnym i technicznym. Wieloletnie zaniedbania, brak remontów i prac naprawczych sprawiły, że piękny obiekt bardziej przypominał ruinę niż XIX – wieczny pałac — opowiada Alina Szynaka. — Wieloletnie zaniedbania niestety odcisnęły swoje piętno na stanie technicznym obiektów. Na początku, zanim przystąpiliśmy do renowacji, staraliśmy się, aby zabezpieczyć to co najcenniejsze i uratować ocalałe elementy wystroju wnętrz, aby prowadząc rekonstrukcje, zachować dawny, historyczny styl poszczególnych elementów pałacu i pozostałych budynków. W wyniku prowadzonych wieloetapowych prac remontowych całość kompleksu z każdym dniem odzyskiwała swój dawny wygląd i zapomnianą świetność. Równolegle z kompleksową renowacją pałacu trwały prace związane z ukształtowaniem zdewastowanego i zaniedbanego przez lata pałacowego parku, rekultywacją stawu, budową stajni, restauracji, części hotelowej oraz renowacją spichlerza.
— Dziś patrząc z perspektywy minionych lat jesteśmy z siebie dumni, że udało nam się w tak krótkim czasie przywrócić temu wyjątkowemu miejscu dawny klimat i pokazać w każdym detalu piękno minionej epoki. Dokonując renowacji obiektu postanowiliśmy stworzyć swoisty wehikuł czasu, co było dla nas wielką misją, pozwalającą przybliżyć dzieje posiadłości, która w swoich wnętrzach kryje niejedną zaskakującą tajemnicę i ciekawą opowieść. Chcemy dzielić się tą wyjątkową historią z naszymi gośćmi, zapraszając ich do wspólnej podróży do miejsca, gdzie będą mogli dotknąć ducha przeszłości, a jednocześnie wypocząć i zrelaksować się w wyjątkowych wnętrzach oraz skosztować regionalnych, mazurskich potraw — dodaje Pani Alina Szynaka.
Fragment wywiadu przeprowadzony dla Gazety Olsztyńskiej.
Z uwagi na historię miejsca, za Pałacem stanęła neogotycka murowana kapliczka z czerwonej cegły. Już jej wygląd świadczy o wiekowym pochodzeniu. Była to kaplica rodowa rodziny Mortęskich. Jednak w 1619 r. ksieni Magdalena przeniosła zwłoki pogrzebanych w niej przodków i umieściła w nowo zbudowanej kaplicy w kościele parafialnym w Lubawie. W roku 1630 biskup Zadzik zezwolił na odprawianie w Mortęgach mszy w dzień powszedni. Dziś także są w niej msze, ale w niedziele.
Przed kaplicą po lewej stronie znajduje się Dom Magdaleny, miejsce wszelakich spotkań i konferencji. Patronką Domu jest oczywiście Magdalena Mortęska. Przed domem stoi drewniana figura zakonnicy. W prawym ręku trzyma regułę świętego Benedykta, a w lewym pastorał.
Przedstawione fotografie pałacu pochodzą z strony pałacu w Mortęgach.
Podziel się.!